Założeniem starego systemu repartacyjnego było wypłacanie świadczeń emerytalnych z bieżących składek pobieranych przez ZUS. W systemie tym utrzymywane były niskie progi emerytalne, kierowano się przesadnie łagodnymi kryteriami przyznawania rent inwalidzkich, niektóre grupy zawodowe i określone branże posiadały nazbyt szerokie uprawnienia. Jest to tylko kilka z przyczyn, które doprowadziły do trudności w utrzymaniu wypłacalności Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Dodatkowo na ten fakt wpłynęły inne kwestie: szybki przyrost liczby emerytów oraz spadek zatrudnienia, a także wzrost faktycznej wartości emerytur w stosunku do płac realnych.
Wszystkie te sprawy doprowadziły do szybkiego wzrostu wydatków z tytułu świadczeń emerytalnych i rentowych.
Gdyby decyzja o wprowadzeniu nowego systemu emerytalnego nie została podjęta, wówczas w 2020r. wydatki na świadczenia emerytalno-rentowe stanowiłyby aż 22% PKB, natomiast 30 lat później byłoby to już 27% PKB. Ponadto utrzymywanie starego systemu oznaczałoby stały wzrost składki na ubezpieczenie społeczne, która i tak należała do najwyższych w Europie (45%). Zwyżkująca składka to z kolei nieuchronny rozwój szarej strefy.
Aby rozwiązać te problemy rząd podjął decyzję o wprowadzeniu innych rozwiązań emerytalnych. Efektem jest funkcjonujący obecnie, trójfilarowy system emerytalny.
|